Jesteś tutaj

Wyjazd Grudniowy 2015, Batorów 12-13.12.2015

Poranek w górach Stołowych. Fot. Szymon Szymczak

Nie mogliśmy zacząć inaczej, jak kilkugodzinną rozgrzewką po Górach Stołowych. O 7.33 z wrocławskiego dworca ruszył pociąg pełen zaangażowanych, uśmiechniętych SKTowiczów. Pomimo braku głównego, zaspanego prowodyra wędrówki, dotarli do Kulina Kłodzkiego (znanego już choćby z 40. Rajdu Elektryka) i poprzez tak intrygujące miejsca, jak Nad Kociołkiem, Samotnik, Lisią Przełęcz czy Pod Zbójem, dotarli do schroniska w Batorowie – akurat na czas serwowania słynnego (przygotowywanego od rana przez samego Dziekana i pomocników) żurku oraz pieczeni.

Podczas podsumowania. Fot. Szymon Szymczak

Ok. godziny 20 rozpoczęła się oficjalna część wyjazdu. Prezes Rafał Sztandera w kilku żołnierskich słowach podziękował za powierzone zaufanie i wspólnie spędzony kolejny rok. Zapowiedział na ten wieczór kilka niespodzianek. Pierwszą był film, przygotowany przez Borysa Błaszkiewicza, zawierający zdjęcia (wraz z komentarzem) z wyjazdów, wypraw i inicjatyw SKT zorganizowanych w mijającym roku. Pokaz wzbudził wiele sentymentalnych westchnień i uśmiechów :)

Dekoracje i tort urodzinowy. Fot. Szymon Szymczak

Drugą niespodzianką było rozdanie dyplomów dla najaktywniej działających członków Klubu – specjalne podziękowania przypadły Justynie Halicz i samemu Prezesowi. Kulminacją wieczoru był ogromny, słodki, urodzinowy tort, wręczony Dziekanowi przy akompaniamencie Sto lat płynącego z kilkudziesięciu gardeł. Po poczęstunku przyszedł czas na nieoficjalną część imprezy, czyli tańce, hulanki, swawole oraz niekończące się rozmowy do późnej nocy. Pomimo tego, wszyscy żwawo stawili się rano w gotowości pomocy przy sprzątaniu i redukcji nadwyżek żywieniowych w postaci ciepłego żurku. I tak samo, jak zaczęliśmy wędrówką, tak i zakończyliśmy wyjazd kilkugodzinnym spacerem do Dusznik-Zdroju na pociąg, który zawiózł nas z powrotem do Wrocławia. Oby za rok było co najmniej tyle samo, jak nie więcej, przygód i okazji do wspominania!

Neira

Paczka. Fot. Szymon Szymczak